Wylot z Warszawy do Paryża mamy dopiero późnym popołudniem. Cały dzień przeznaczamy sobie zatem na ostatnie przygotowania. Po ostatnich przygodach wiemy już, że im mniej bagażu tym lepiej. Pakowanie zajmuje nam raptem godzinę. Sprawdzamy ostatni raz listę i siedzimy jak na szpilkach, czekając na moment, kiedy będziemy mogli ruszyć na lotnisko. Decydujemy się nawet na taksówkę - gdzieś w tyle głowy dzwoni nam ciągle: "to wakacje, które mają być totalnym relaksem, nie stresujmy się tym, że autobus nie dojedzie, albo się spóźni, albo nie wiadomo co..." Na lotnisku nadajemy tylko mały plecak z kosmetykami, których nie moglibyśmy wnieść na pokład, cała reszta na naszych plecach - niewiele i dobrze. O 19:30 wsiadamy do samolotu LOTu i zaczynamy - lecimy na wyczekane wakacje.