Jako nasze doświadczenie, które może posłużyć innym lub nam samym na przyszłość - Indie, jak już wiemy są tanie. Tym razem jednak nie byliśmy zbyt oszczędni - po 3 latach bez urlopu po prostu nie chcieliśmy być.
Nasz dzienny budżet (z podróżami, noclegiem, wyżywieniem), wynosił ok. 3200 INR, co przy kursie rupii, obowiązującym w tym okresie stanowiło ok 170 - 200 PLN. Ze spokojem można podróżować bardziej budżetowo wydając połowę tej kwoty. Na czym oszczędzać?
* na jedzeniu - my jedliśmy w knajpach, które nam się wybitnie podobały, i które serwowały naprawdę pyszne jedzenie. Obiad dla 2 osób, z butelką wina kosztował nas najczęściej w granicach 1500 INR. Śniadania, z racji na miejsce jakie wybraliśmy - ok. 800 INR.
Śniadanie można zjeść za 100 INR, obiad, za 500 - i już się robi kolosalna różnica.
* na wycieczkach - ot choćby przykład z łodzią i wyprawą na delfiny.
* na alkoholu pitym w knajpach. Goa ma własną strefę celną i alkohol, nie dość, że bardzo dostępny (w odróżnieniu od północy Indii), jest jeszcze śmiesznie tani. Piwo kupione w sklepie kosztuje 30 - 50 INR, w knajpie - 100 - 150 INR. Butelka rumu (330ml) - to koszt 75 INR, a klasyku Goa, czyli smakowej wódki wysokoprocentowej Magic Moments to 250 INR (czyli ok. 16PLN).
* na transporcie - my przemieszczaliśmy się na najdłuższych odcinkach taksówkami (z lotniska do Anjuny - 1000 INR, z Anjuny do Palolem - 1600 INR, z Palolem do Margao - 800 INR), wybierając opcję komunikacji autobusowej możemy zniwelować te ceny do 10% wartości taksówki - tracimy trochę czasu, ale zyskujemy sporo i pieniędzy i emocji :) Samolot z Bombaju na Goa kosztował nas ok 11000INR, powrót pociągiem - 3900 INR w klasie 2AC, autobus na tej samej trasie to koszt 1400 INR dla 2 osób.
Atrakcje wycieczkowe, takie jak: kąpiel ze słoniem, zwiedzanie plantacji przypraw, spanie w dżungli, zdecydowanie lepiej planować będąc na północy Goa. My się zawiedliśmy, będąc przekonani, że na południu będzie to samo - owszem - jest ale zdecydowanie drożej - po prostu, trzeba dalej dojechać. Na nas to wszystko czeka i cieszymy się, bo wiemy, że na Goa jeszcze wrócimy. Z pewnością nie na tak długo, ale choćby po to, aby zobaczyć to, co świadomie sobie odpuściliśmy tym razem.